mefistofeles mefistofeles
236
BLOG

Wykopki kabaretowe - Cierpienia Młodego Wertera

mefistofeles mefistofeles Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Tak sobie przeglądałem stare smieci z dysku i odnalazłem kawałek wspomnień bodaj z 3 klasy ogólniaka. Mnie nieskromnie nadal nieco śmieszy.

 

Konferansjer: Kabaret Zielona Wrona, zwróćcie uwagę, że się rymuje – fajna nazwa, co nie? O czym to miało być? Aha ! Ma zaszczyt przedstawić... Wykład na temat "Sens życia – romantyzm i pozytywizm" Wygłosi go (gwizdy z widowni) cieszący się w Polsce światową sławą (widownia rozsierdzona) profesor filologii, doktor... ktoś wstaje z widowni, uderza konferansjera w pysk i wynosi ze sceny
Po chwili na scenę wchodzi Werter
Werter: Ani się obejrzeć, a już wszystko zmieniło się we mnie. Nieraz radosny błysk życia już, już znów świta, ach tylko na chwilę! A gdyby Albert umarł? Ty byłbyś.... tak ona byłaby...
Wchodzi Lotta
Lotta: Heil Werter, Albert kaput.
Werter: Gutten tag mein Lotta, jak to?
Lotta: No, wyciągnął kopyta, kopnął w kalendarz, wykorkował, odwalił kitę!
Werter: To smutna wiadomość, że mój przyjaciel skonał. Pogłębia to tylko mój Weltszmerc, ból istnienia. Moja ukochona nie może być moja, przyjaciel umarł, oj boli, boli
Wchodzi Albert
Albert: Ha! Mam was, co, nie przeszkadzam w rozmowie?
Lotta: Miałeś sztywnieć
Albert: Już mi lepiej, idziemy Lotta
Werter: Cóż mam biedny zrobić? Pojawił się promyk światła, ale znów zagasnął niczym blask świecy wrzuconej do wody.
Lotta: Chodź, hajtniemy się
Werter: A Albert?
Lotta: Olać go!
Werter: Nie mów tak, Bóg cię pokarze
Lotta: A niech pokazuje, chodź no
Werter: Nie mogę, to mój przyjaciel. Muszę pozostać nieszczęśliwy
Albert: Słyszałaś go?, idziemy?
Lotta: Zamknij się! Werter!
Albert: Jak ty mnie traktujesz? Natychmiast do domu
Lotta: Bo co? Ja chcę być z Werterem
Albert: Do domu !!!
(kłócą się)
 
Lotta: Nie będziesz mi rozkazywał!
 
Albert: A właśnie, że będę, jestem twoim mężem, nie zapominaj
 
Lotta: Naprawdę???
 
Albert: Naprawdę!!!
Werter (w międzyczasie): Cóż mi biednemu czynić.
 
Lotta: To dlaczego tego nie czuję???
 
Albert: Co nie czujesz?
 
Lotta: A chodźby to, że nigdy nie miałam z tobą orgazmu
Albert: Ja też wszystkie udawałem. Ha! I co ty na to?
 
Lotta: (do Alberta) Stul pysk! Kocham Wertera!
Werter: Jako romantyk protestuję. Moja miłość musi być nieszczęśliwa i nieodwzajemniona. Muszę wyjechać. Albert, pożyczysz mi pistolet?
Albert: Pewnie, ale nie chcesz chyba mnie zabić?
Werter: Nie, siebie
Albert: A, chyba że. Kochanie podaj mu pistolet
Lotta: A czemu ja ? Sam se podaj.
Albert: Podaj mu, nasz przyjaciel chce umrzeć
Lotta podaje
Lotta: Wesołego umierania
(dalej kłóci się z Albertem)
 
Lotta: Ze mną udawałeś, a z dziewkami służebnymi nie?
 
Albert: O czym ty cholera mówisz?
 
Lotta: Myślisz, że nie wiem jak zdradzasz mnie ze służącymi. Nawet starej Brunchildzie nie popuściłeś! 
Albert: Masz dowody?
W międzyczasie Werter próbuje przyłożyć pistolet do skroni, potem do ust itd.
Werter: Przepraszam, lepiej do ust, czy do skroni
Albert: Do ust
Lotta: Co ty pieprzysz? Do skroni
(kłócą się dalej)
 
Albert: A skąd niby to wiesz, próbowałaś?
Lotta: A ty czemu w takim razie tak pewnie odpowiadasz?
 
Werter: Możecie na chwilę przestać? Chciałbym umrzeć w spokoju
Albert: A długo to potrwa?
Werter: Jakąś minutkę
Albert: Tylko się pośpiesz
Werter robi co trzeba
Albert:I co, nie mówiłem, że do ust jest lepiej
Lotta:Ty i to twoje wymądrzanie.
(wynoszą Wertera ze sceny)
Albert: Ja? Ja się wymądrzam?
Lotta:Szybciej byś go wlókł...
Koniec sceny I

Blog o podróżach. Dawniej moich, teraz naszych. Zapraszamy na nasz fb po więcej zdjęć. www.facebook.com/NosiNasBardzo

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości